22.03.2016r., 11 dnia wycieczki wyruszamy do Twelve Apostoles- 12-tu Apostołów znanej formacji skalnej. Droga jest długa i nużąca.
Na autostradach w Australii jest ograniczenie do 110km/h, wszyscy przestrzegają tego ograniczenia, my też. Jedziemy na zmianę przez pola, gdzie pasą się owce i Black Angusy(z których są pyszne steki!) oraz lasy, głównie eukaliptusowe. Co jakiś czas(miejscami co kilometr) przy drodze leży potrącony zdechły kangur. Kangury przed świtem i po zachodzie wyskakują na drogę. Australijscy kierowcy ciężarówek mają dlatego mocne metalowe zderzaki, walą w takiego kangura i jadą dalej.
Kangury wyskakują na drogę i niczego nie świadome wlepiają wzrok w zbliżające się światła. My jeździliśmy od ok. 8 do 21 i na szczęście nie potrąciliśmy żadnego kangura. GPS mówi nam co 2h, aby się zatrzymać, bo takie jest prawo/zalecenie dla podróżnych, gdyż można zasnąć. Co jakiś czas są znaki ostrzegawcze: sleepy ? stop or You will die! Po drodze mijamy też piękne zatoczki, czasami zatrzymujemy się zrobić parę zdjęć.
Tuż przed zachodem słońca dojeżdżamy do London Brigde. Tam dużo więcej formacji skalnych, niż 12 Apostołów, ale to ta formacja ma najlepszy PR i jest na większości zdjęć z Australii.
Dojeżdżamy do 12 Apostołów, robi się już ciemno, więc biegniemy, aby jeszcze je zobaczyć. Po drodze mijamy znak ‚warning snakes’ i dochodzimy do klifu.
Robi się ciemno, więc jedziemy na nocleg. Już wcześniej był zarezerwowany w Twelve Apostles Motel & Country Retreat. Jedziemy tam 3km przez piachową drogę, faktycznie tam jest, ciemno strasznie, ale w końcu Pani pokazuje nam nasz hotelik. Rano wracamy do 12 Apostołów, tym razem już na spokojnie.
Jest ich nawet ponad 12, jakby na upartego liczyć z tymi ledwo wystającymi z wody. Takich dużych jest 8.
Robimy parę zdjęć, trochę spacerujemy na dole klifu.
Ok. godz. 11 wyjechaliśmy z Twelve Apostles i Great Ocean Road zmierzaliśmy do Melbourne. Po drodze mijaliśmy piękne zatoczki i spalony las.
Pożary to największe zagrożenie w Australii. Jak zaczyna palić się busz, to ciężko powstrzymać taki pożar. Z tego też powodu Great Ocean Road była zamknięta latem, bo był wielki pożar! Szczególnie latem w Australii jest bardzo gorąco, sucho i o pożar niełatwo.
Gdzieś po drodze ludzie stoją pod eukaliptusem i robią zdjęcia, to może oznaczać tylko jedno, wypatrzyli koalę. 😉
Wieczorem dojeżdżamy do Melbourne. Mieszkamy w wynajętym przez Airbnb pokoju w domu Briana i Sally, Malezyjczyków, którzy wyjechali do Australii. Jak ich spytałem, dlaczego wyjechali, Brian powiedział: Malaysia is bad and corrupted country. Mają bardzo ładny dom ok, 5km od centrum Melbourne. Wcześniej umówiliśmy się w centrum z naszymi znajomymi z pracy, którzy wyjechali do Australii 2 lata temu i mieszkali wtedy w Melbourne. Pierwsze wrażenie z najlepszym miastem do życia na świecie mieliśmy nie najlepsze. Poszliśmy na pociąg, miał 1h opóźnienie.